Mortirolo to podjazd znajdujący się w regionie Lombardia. Ma długość 12.2 km i pokonuje 1326 metrów w pionie ze średnim nachyleniem 10.8%, co daje wynik trudności 1577. Najwyższy punkt znajduje się na wysokości 1868 metrów nad poziomem morza. Użytkownicy climbfinder opublikowali 42 recenzje tego podjazdu i zamieścili 66 zdjęcia.
Nazwa drogi: Strada del Mortirolo
Witamy! Jeśli chcesz się czymś podzielić koniecznie aktywuj Twoje konto. Mail weryfikacyjny znajdziesz w swojej skrzynce pocztowej.
Jeśli chcesz przesłać swoje zdjęcia, musisz założyć konto. Zajmuje to tylko 1 minutę i jest całkowicie darmowe.
Obowiązkowa trasa z Bormio na Via Ciclista do Mazzo, podjazd jest spektakularny, a wspinaczka na szczyt jest spektakularna.
Ruta imprescindible desde Bormio por la via ciclista hasta Mazzo .La subida espectacular la dureza que te eleva hasta la cima , una gozada
Jednorazowa transakcja. Jeden i zrobiony, to wspinaczka z bucket list, ale pozostawi po sobie traumę. Nie jest to też szczególnie ładna wspinaczka. Zrobiłem to, bolało.
One time deal. One and done, it’s a bucket list climb but will leave you traumatised. It’s not a particularly pretty climb either. I’ve done it, it hurt.
W zeszłym roku po ReStelvio nie odważyłem się spróbować Mortirolo. W tym roku, z kilkoma alpejskimi przełęczami na koncie, zdecydowałem się na trasę pierścieniową z Bormio, wspinając się zarówno na Mortirolo, jak i Gavia z Ponte di Legno.
Przyjechałem do Mazzo o 7 rano, więc zastałem drogę całkowicie pustą, z wyjątkiem jednego miejscowego rolnika na traktorze. Musiał się zastanawiać, po co narażać się na taki ból z samego rana 😂
Podjazd jest dość brutalny, bez wytchnienia i z ciągłymi nachyleniami. Większość jest w lesie, co pomogłoby, gdybym dotarł tu później, unikając słońca. Nie byłem pewien, jakie tempo utrzymać, ponieważ myślałem, że potem będę musiał wspiąć się na Gavię. Ale szczerze mówiąc, nachylenia tutaj wybrały dla mnie tempo i przez większość wspinaczki jechałem powolnym ruchem.
Tak wiele zakrętów, że spojrzenie na licznik na dole może przyprawić o dreszcze, ale ostatecznie liczba ta spada!
Widoki nie są tak spektakularne, jak na innych przełęczach, ale będziesz zdumiony, gdy zauważysz, jak niewiele jest domów, które właśnie minąłeś w dolinie, nawet w połowie wspinaczki.
Po dotarciu do pomnika Pantaniego jesteś prawie na miejscu. Droga połączy się z główną drogą z Grosio, z nowym asfaltem dzięki ostatniemu etapowi Giro.
Ogólnie jestem bardzo szczęśliwy, że ukończyłem ten podjazd, który był na mojej liście rzeczy do zrobienia!
Last year after ReStelvio I didn't dare try the Mortirolo. This year, with a few more alpine passes under my belt, I decided to go for the ring course from Bormio, climbing both Mortirolo and Gavia from Ponte di Legno.
I arrived in Mazzo at 7AM, so I found the road completely empty, except for one local farmer on a tractor. He must have wondered why one would subject itself to such pain first thing in the morning 😂
The ascent is quite brutal, with no respite and constant strep gradients. Most of it is in the forest, which would have helped if I arrived here later, avoiding the sun. I wasn't sure which pace to keep, as I was thinking I would have had to climb Gavia afterwards. But honestly, the gradients here chose the pace for me and I went for a slow grinding motion for most of the climb.
So many hairpin turns, looking at the count at the bottom may send a shiver down your spine but eventually the number goes down!
The views are not as spectacular as other passes but you will be amazed to notice how little the houses you just cycled by in the valley are even half in into the climb.
Once you get to the Pantani monument you are almost there. The road will join the main one from Grosio, with new asphalt thanks to the recent Giro stage.
In overall I am very happy to have completed this climb which was on my bucket list!
Mityczna wspinaczka, łatwiejsza niż się spodziewałem, choć nigdy nie ma chwili na odpoczynek, a na trasie nie ma punktów z wodą.
Salita mitica, più facile del previsto anche se non c’è mai un momento per rifiatare e non ci sono punti acqua lungo il percorso.
Można go pokonać tylko z dobrym (doskonałym) treningiem, w przeciwnym razie jest to całkowite cierpienie. To nie jest dobra wspinaczka na rowerze... to pokuta. Za każdym razem zadajesz sobie pytanie "dlaczego?", ale kiedy docierasz na szczyt... nadal zadajesz sobie pytanie "dlaczego?". To powiedziawszy, jest to również dobry test dla samego siebie, jeśli chodzi o odporność fizyczną i psychiczną. Na Mortirolo trzeba dotrzeć najpierw głową niż nogami. Trzeba to zrobić przynajmniej raz.
Affrontabile solo con un buon (ottimo) allenamento, in caso contrario si va incontro alla sofferenza totale . Non è una bella salita impegnativa in bici...è una penitenza. Ti chiedi "perchè?" tutte le volte che lo affronti ma quando arrivi in cima...ti chiedi ancora "perche?". Detto ciò è una bella prova anche contro se stessi, nella propria capacità di resistenza fisica e psicologica. Sul Mortirolo devi arrivare prima con la testa che con le gambe. Da fare almeno 1 volta.
Zrobione dziś rano prawie samemu. Wspinałem się z Mazzo po raz drugi, pierwszy raz z Grosio. To był upalny dzień, nachylenia są dramatycznie prawie zawsze dwucyfrowe, a bez oddechu walczysz z samym sobą, mając za jedyny cel dotarcie do celu. Ale na szczycie satysfakcja z dokonanego wyczynu wynagradza wszystkie koszmary przeżyte podczas wspinaczki.
Fatta stamattina quasi in solitudine. Salito da Mazzo per la seconda volta, la prima invece da Grosio. Giornata calda, le pendenze sono drammaticamente quasi sempre a 2 cifre, senza respiro si lotta contro sè stessi con l'unico obiettivo di arrivare. Ma in cima la soddisfazione di aver compiuto un'impresa ripaga di tutti gli incubi vissuti nell'ascesa
Każdy rowerzysta powinien choć raz wjechać na ten podjazd! To prawdziwa agonia, po której można się rozsypać na kawałki. Jednak, szczerze mówiąc, uważam, że Angliru jest jeszcze trudniejszy, ponieważ ma kilka odcinków, które są tak strome, że trzeba uważać, aby nie spaść do tyłu, ponieważ zbyt entuzjastycznie pociągasz za kierownicę. Inaczej jest w przypadku Mortirolo: choć ma dość strome sekcje, które są również długie, nigdzie nie jest naprawdę niebezpiecznie. Jednak na końcu czai się mała niespodzianka, ponieważ gdy podjazd wydaje się ustępować pod koniec, skręt w lewo przedstawia kolejną "ścianę" 150 metrów na 13,5%. Potem już tylko radosne wiosłowanie na szczyt.
Po drodze wszędzie są mile widziane punkty z wodą, a zakręty odliczają czas, więc na końcu, co jest całkiem zachęcające, znaki wyświetlają średnie nachylenie ROT THE NEXT BEND: bardzo przydatne, jeśli o mnie chodzi!!! Szybki postój przy pomniku Pantaniego na zakręcie 11 jest oczywiście obowiązkowy (miły, krótki odpoczynek).
Z powodu złej prognozy pogody zjechaliśmy do Grosio. Piękny zjazd ze wspaniałymi widokami i idealnie nowym asfaltem, ponieważ Giro przejechało tędy miesiąc temu. Trzeba jednak uważać podczas deszczu, bo asfalt jest bardzo śliski!
Deze klim moet iedere wielrenner een keer op fietsen!! Een ware kwelling waar je flink kapot op kunt gaan. Toch vind ik in alle eerlijkheid de Angliru nog zwaarder omdat die een paar stukken heeft die zo steil zijn dat je moet oppassen dat je niet achterover valt omdat je tijdens het naar boven zwoegen iets TE enthousiast aan je stuur trekt. Dat is bij de Mortirolo niet het geval: hoewel deze flinke steile stukken heeft die ook nog eens lang doortrekken, is het nergens echt gevaarlijk. Wel ligt er op het eind nog een verassinkje op de loer, want net als de klim op het eind lijkt af te zwakken, krijg je bij een draai naar links nog een 'muurtje' van 150 meter tegen 13,5% voorgeschoteld. Daarna is het gelukkig uitpeddelen naar de top.
Onderweg heb je overal welkome waterpunten en de bochten tellen af dus aan het eind is dat wel bemoedigend . Overigens wordt op bordjes het gemiddelde stijgingspercentage TOT DE VOLGENDE BOCHT weergegeven: erg nuttig wat mij betreft!! En een korte stop bij het Pantani-monument in bocht 11 is natuurlijk ook een must (en een prettig kort rustmoment).
Vanwege de slechte weersverwachting zijn wij afgedaald naar Grosio. Een prachtige afdaling met mooie uitzichten en perfect nieuw asfalt omdat de Giro hier een maand geleden is gepasseerd. Wel goed oppassen bij regen, want dan is het asfalt waarschijnlijk spekglad!!
Na przełęcz Mortirolo można wspiąć się z dwóch stron i różnymi drogami, ale ta jest bez wątpienia najbardziej kultowa i najtrudniejsza. Zbocza są strome i prawie nigdy nie odpuszczają, choć są dość stopniowe. Spinki do włosów (33!) wiernie informują o odległościach i nachyleniach każdego odcinka, ale jeśli nie jesteś w dobrej formie, lepiej na nie nie patrz! Absolutnie nie do przegapienia wspinaczka dla tych, którzy nazywają siebie wspinaczami
E' possibile salire al passo del Mortirolo da due versanti e diverse strade, ma questa senza dubbio è la più iconica e la più dura. Le pendenze sono importanti e non mollano quasi mai, anche se sono piuttosto graduali. I tornanti (33!) riportano fedelmente distanze e pendenze di ciascun tratto ma se non si è in forma meglio non guardarli! Salita assolutamente da non perdere per chi si definisce uno scalatore
W Lombardii Valtellina i Valcamonica są połączone przełęczą Mortirolo lub Passo della Foppa. Uważana za jeden z najtrudniejszych podjazdów w Europie.
Prowadzi z MazzoDiValtellina (SO) do Monno (BS) na odcinku 12,5 km z różnicą wysokości 1300 metrów.
Średnie nachylenie wynosi 10,5%, a szczytowe 18.
Między trzecim a dziewiątym kilometrem nachylenie nigdy nie spada poniżej 11%.
In Lombardia la Valtellina e la Valcamonica sono collegate dal Passo del Mortirolo o Passo della Foppa. Considerata una delle salite più dure d'Europa.
Preso da MazzoDiValtellina (SO) ti porta a Monno (BS) in 12,5km con un dislivello di 1300m.
La pendenza media è di 10,5%, con punte di 18.
Tra il terzo e il nono km la pendenza non scende mai sotto l'11%.
Jest to przełęcz, którą polecam, ponieważ jest bardzo regularna, co oznacza, że można utrzymać stałe tempo od początku do końca bez wpadania w kłopoty: nie ma przerwy w nachyleniu, średni procent jest wysoki, jest kilka bardzo stromych odcinków, ale ta regularność pod względem średniego procentu na kilometr nie wpędzi cię w kłopoty, o ile przyjmiesz własne tempo.
Wewnętrznie jest to (bardzo) trudna przełęcz, paradoksalnie, na poziomie osobistym, to nie tam miałem największe trudności (z powodu podanego powyżej, ale także dlatego, że zdecydowana większość tej przełęczy znajduje się w cieniu, więc nie ma szans na cierpienie z powodu upału).
C'est un col que je recommande car il est très régulier, ce qui permet de garder un rythme du début à la fin sans se mettre dans le rouge : aucune rupture de pente, le pourcentage moyen est élevé, il y a des proportions très raides mais cette régularité au niveau du pourcentage moyen par km vous ne met pas dans le rouge, pour autant que vous adoptiez un rythme qui vous est propre.
Intrinsèquement, c'est un col (très) difficile, paradoxalement, à titre personnel, ce n'est pas là que j'ai éprouvé le plus de difficulté (pour la raison évoquée ci-dessus mais aussi pare que ce col est situé dans sa grande majorité à l'ombre, donc aune "chance" de souffrir de la chaleur).
jeśli robisz to w towarzystwie, trudno ci mówić, przynajmniej cierpienie i nic więcej, bardzo ciężka wspinaczka, nie poddawaj się
if you do it in company it's difficult for you to talk, at least suffering and nothing else, very hard climb doesn't give up.
I made it with a 36x28 after that time I discovered the 32 ..
Na każdym zakręcie znajduje się panel wskazujący odległość do szczytu i średnie nachylenie do następnego zakrętu.... i kiedy czytasz 11%, jest to wielka ulga. Nigdy nie widziałem tak stromych zakrętów, trudno też znaleźć miejsce do zatrzymania się. Spektakularne.
Ad ogni tornante c'è un pannello che indica distanza dalla cima e pendenza media al tornante successivo....e quando leggi 11% è un gran sollievo. Mai visti tornanti così ripidi, è difficile anche trovare un punto dove fermarsi. Spettacolare.
Było ciężko, naprawdę ciężko. Miałem zębatkę 36 (z przodu) i 32 (z tyłu) i było to wykonalne, ale nie przyjemne. Zwłaszcza środkowa sekcja była czystym tupaniem i, biorąc pod uwagę niską kadencję, bardzo dużym obciążeniem dla kolan. Zdecydowanie mogę polecić lżejszy bieg, ale mimo wszystko jest to wykonalne. Po najtrudniejszym fragmencie, na ostatnich czterech kilometrach nieco się wypłaszcza, ale nie popełnij błędu: nawet tutaj wciąż są złośliwe odchylenia do 14 i 15%. W pewnym momencie zastanawiasz się, co u licha robisz, ale gdy już jesteś na szczycie, zdajesz sobie sprawę, że wszystko jest tego warte: zdobyłeś Mortirolo.
Dit was zwaar, echt heel zwaar. Ik had een tandwiel van 36 (voor) en 32 (achter) en dat was te doen, maar niet leuk. Vooral het middengedeelte was puur stoempen en gezien de lage cadans een zeer zware belasting voor je knieën. Ik kan zeker een lichter verzet aanraden, maar desondanks is het wel haalbaar. Na het zwaarste gedeelte vlakt het 'iets' af in de laatste vier kilometer, maar vergis je niet: ook hier zitten nog venijnige uitschieters naar 14 en 15% tussen. Op het moment zelf vraag je je af waar je in hemelsnaam mee bezig bent, maar eenmaal boven realiseer je dat dat het allemaal waard is: je hebt dé Mortirolo bedwongen.
Podjazd, na który wciąż wjeżdża się ze strachem w sercu za pierwszym razem. Na tę okazję wziąłem wypożyczony rower z 34x32. Mój własny rower z 34x28 prawdopodobnie nie dałby rady (a przynajmniej nie w zdrowy sposób). Podjazd jest stromy, ale w większości miejsc wykonalny, jeśli ma się odpowiedni sprzęt. Biorąc pod uwagę, że podjazd jest nierówny, są też przystanki na odpoczynek. Jazda pod górę jest też całkiem przyjemna, zwłaszcza w dni powszednie, kiedy wydaje się, że podjazd jest praktycznie dla ciebie. Nie ma spektakularnych widoków, ale osobiście uważam, że taka wąska droga między drzewami jest całkiem przyjemna. Na szczyt dotarłem niestety nie bez zatrzymania, bo wyprzedził mnie 'Roglic' i na 3 km przed końcem zerwał mi się łańcuch. Może to moja wina, bo w tym momencie zaczynałem już wpadać w euforię, wiedząc, że najtrudniejsze już za mną :p
Klim waar je toch met een bang hartje naar toe rijd de eerste keer. Ik had voor de gelegenheid een huurfiets genomen met een 34x32. Mijn eigen fiets met 34x28 zou waarschijnlijk niet lukken (of toch niet op een gezonde manier). De klim is steil maar op de meeste plaatsen goed te doen als je het juiste verzet hebt. Gezien de klim ongelijkmatig klimt zijn er ook rustmomenten. Het is ook vrij aangenaam naar boven rijden, zeker op een weekdag wanneer je de klim nagenoeg voor je alleen lijkt te hebben. Er zijn geen spectaculaire uitzichten maar ik vind persoonlijk zo'n smalle weg tussen de bomen ook wel aangenaam. Ben jammer genoeg niet zonder stoppen boven geraakt omdat ik een 'Roglic' voor had en mijn ketting er af liep op 3km van het eind. Misschien mijn eigen schuld omdat ik op dat moment al euforisch begon te worden, wetende dat het zwaarste achter de rug was :p
Wspinasz się nie dlatego, że jest tak pięknie, ale dlatego, że stromizna daje ci kopa. Człowieku, nigdy nie byłem tak zdenerwowany przed rozpoczęciem wspinaczki. Najtrudniejszymi podjazdami, jakie do tej pory pokonałem, były Galibier i Stelvio. Całkowicie nieporównywalne pod względem nachylenia. Ponad 1,5 godziny później byłem w euforii. Jechało się cudownie! Owszem, momentami jest niesamowicie stromo, ale nigdzie nie staje się to niewykonalne. Na każdym kilometrze jest też przynajmniej kilka metrów, gdzie jest nieco bardziej płasko (czytaj: 6-7 procent). Dla mnie wystarczająco, by zregenerować siły i ładnie "zatańczyć" pod górę. Dozowanie i zmiana pozycji z siedzącej na stojącą to magiczne słowa. Zakręty pozostają strome, ale jazda po zewnętrznej też pomaga. Nawet Mortirolo jest górą, na której można wejść w swój rytm. Momentami jest bardzo wąsko, ale samochody zdecydowanie mogą cię wyprzedzić. Tylko jeśli dwa samochody wpadną na siebie, istnieje ryzyko zderzenia z "korkiem". Na szczęście spotkałem dwóch rowerzystów, którzy wysiedli, zachęcili mnie i dopiero wtedy próbowali się wyprzedzić. Na tej górze było też wielu rowerzystów. Nawierzchnia drogi jest całkiem dobra, choć od czasu do czasu zdarzają się bardziej szorstkie odcinki z kamykami pomiędzy nimi. Na zakrętach znajdują się znaki wskazujące nachylenie i odległość do szczytu. Zawsze mówią "Mortirolo", co jeszcze bardziej uświadamia, że naprawdę zdobywasz tę potworną górę. Jednym słowem: zrób to! Po zdobyciu tego szczytu otwiera się brama do jeszcze trudniejszych podjazdów, takich jak Zoncolan i Angliru. Przynajmniej ja odważyłem się je teraz zaatakować :)
Deze klim doe je niet omdat hij zo mooi is, maar omdat de steilte je een kick geeft. Man, ik ben nog nooit zo nerveus geweest voordat ik aan een klim begon. De zwaarste beklimmingen die ik tot dusverre gedaan had, waren de Galibier en de Stelvio. Totaal onvergelijkbaar qua stijgingspercentage. Ruim 1,5 uur later was ik euforisch. Het ging heerlijk! Ja, het is soms ontzettend steil, maar het wordt nergens ondoenlijk. in iedere kilometer zitten ook minimaal enkele meters dat het iets vlakker is (lees: 6-7 procent). Voor mij genoeg om te herstellen en lekker tegen de berg op te ‘dansen’. Doseren en variëren tussen zitten en staan zijn de toverwoorden. De bochten blijven steil, maar het nemen van de buitenbocht helpt ook hier. En dan is zelfs de Mortirolo een berg waar je in je ritme kunt komen. Het is soms erg smal, maar auto’s kunnen je zeker passeren. Alleen als twee auto’s elkaar tegenkomen loop je het risico op de ‘file’ te klappen. Gelukkig kwam ik 2 wielergekke automobilisten tegen die uitstapten, me aanmoedigden en toen pas elkaar probeerden te passeren. Er waren ook veel wielrenners op deze berg. Het wegdek is redelijk goed, al zitten er af en toe wat grovere stukken met wat steentjes tussen. Bij de bochten staan bordjes die de steilte en afstand tot de top aangeven. Daar staat ook steeds ‘Mortirolo’ op, waardoor je je nog beter realiseert dat je deze monsterberg toch echt aan het bedwingen bent. In 1 woord: doen! Heb je deze klim gehaald dan is de poort naar nóg zwaardere beklimmingen als de Zoncolan en de Angliru geopend. Die durf ik nu wel aan te vallen tenminste :)
Mortirolo.....90 minut wspinaczki, nigdzie nie ma odpoczynku, w połowie drogi deszcz, z tym też dało się zrobić. Potem jest jeszcze to wyjątkowe, że na szczycie czujesz rodzaj euforii, zrobiłem tę górę ponownie. Z pewnością nie jest to łatwa wspinaczka, ale zdecydowanie godna polecenia, jeśli jesteście w okolicy.
Mortirolo.....90 minuten klimmen, nergens rust, halverwege regen, dat kon er ook nog wel bij. Dan blijft het toch bijzonder dat je boven een soort van euforie krijgt, die berg heb ik toch maar mooi weer gedaan. Het is zeker geen gemakkelijke klim maar absoluut een aanrader als je in de buurt bent.
Fajna wspinaczka, nie z wielkimi widokami, ale taka, której nie można przegapić. Dużo trudniejsza niż Stelvio. Cicha, wąska droga. Zwróć uwagę na zjazd, jeśli idziesz naokoło: nachylone rynny odwadniające na drodze. W sumie bardzo polecam!
Mooie klim, niet met geweldig uitzicht, maar wel één die je niet mag missen. Wel weer stuk zwaarder dan Stelvio. Rustige smalle weg. Let op afdaling als je rondje maakt: schuine afwaterings gootjes in de weg. Al met al een aanrader!
O tej wspinaczce powiedziano już chyba prawie wszystko.
Dodam, że poza wyczynem, niespecjalnie mi się podoba. Nie jest on malowniczy i prawie cały czas spędza się na wpatrywaniu w asfalt z powodu zmęczenia.
Na mecie nie ma poczęstunku, a na trasie nie ma też fontann z wodą.
Penso che su questa salita sia già stato detto quasi tutto.
Aggiungo che, a parte l'impresa, non la amo particolarmente. Non è panoramica e passi quasi tutto il tempo a fissare l'asfalto per la fatica.
Non ci sono ristori all'arrivo e nemmeno fontane per acqua lungo il percorso
Trudna wspinaczka, ale wiedziałem o tym, bo wcześniej przeczytałem wystarczająco dużo ostrzeżeń. W efekcie nie było źle, także dlatego, że to stosunkowo krótka wspinaczka. Ok, jest stromo i nie ma szansy na złapanie oddechu po drodze, ale z odpowiednim sprzętem i znalezieniem swojego rytmu jest to całkiem do zrobienia. Więcej problemów miałem ze Stelvio.
Ładna wąska droga z ładnymi widokami, a do tego bardzo cicha. Zatrzymał się raz na selfie przy pomniku Pantaniego!
Oczywiście bardzo polecane i obowiązkowe do zrobienia jako miłośnik kolarstwa! 🤙
Pittige beklimming maar dat wist ik want genoeg waarschuwingen gelezen vooraf. Daardoor viel het eigenlijk best mee, ook omdat het een relatief korte klim is. Oké het is steil en je krijgt onderweg geen kans om op adem te komen maar met het juiste verzet en het vinden van je ritme is het goed te doen. Ik had meer moeite met de Stelvio.
Mooi smal weggetje met mooie doorkijkjes en zeer rustig ook. 1x gestopt voor een selfie bij het monument voor Pantani!
Uiteraard een aanrader en als fietsliefhebber een must do! 🤙
Wspaniale jest móc jechać między drzewami przez prawie cały podjazd. Nagie równiny powyżej linii drzew stają się po pewnym czasie nudne. Jak dla mnie ładniejszy od Stelvio. Ze względu na wszystkie doniesienia, dość mocno bałem się tej wspinaczki, ale pewnie dlatego okazała się lepsza niż się spodziewałem. Naprawdę robiłem trudniejsze podjazdy. Myślę, że chodzi o to, ile proszku wypaliłaś przed tym i jak bardzo jest on gorący. Dla mnie był to pierwszy podjazd z Bormio w obwodzie z Gavią oraz up-and-down z Torri de Fraele.
Heerlijk om bijna de hele klim tussen de bomen te kunnen rijden. Die kale vlaktes boven de boomgrens worden op den duur maar saai. Wat mij betreft mooier dan de Stelvio. Door alle berichten had ik best schrik van deze klim, waarschijnlijk daardoor viel hij me erg mee. Heb echt zwaardere klimmen gereden. Het gaat er volgens mij om hoeveel kruit je vóór deze al verschoten hebt en hoe warm het is. Bij mij was het de eerste klim vanuit Bormio in een rondje met de Gavia en een op-en-neer van de Torri de Fraele.
Ta wspinaczka to diabeł we własnej osobie występujący w mrożącym krew w żyłach horrorze. Straszna, porywająca, ale też uwodzicielska i kusząca. W drodze do góry strach staje się prawdziwą grozą. To straszna wspinaczka. Nie daj się zwieść średniemu nachyleniu 11,2%. Prawie każdy odcinek jest (znacznie) bardziej stromy. Nawet zakręty nie dają ulgi i ostro idą w górę. Po prostu wystarczająco płaski, aby utrzymać średnią w dół, zbyt nachylony, aby odpocząć zrelaksowany. Demontaż nie jest opcją. Nie rozbierając się również. Wszelkie punkty odpoczynku muszą być dokładnie zaplanowane. W miejscach, gdzie masz wsparcie z bezpańskiego słupa do klikania w pedały. Jeśli nie potrafisz tego zrobić, to ta góra określa, że nie jesteś wystarczająco dobry, aby kontynuować. To brzmi ostro. Ale Mortirolo nie zna litości. Ta góra nie jest dla każdego. Zdajesz sobie z tego sprawę, jeśli dzień wcześniej wejdziesz na Stelvio, gdzie aż roi się od rowerzystów. Na Mortirolo jesteś sam. Mało samochodów i tylko kilku zagubionych rowerzystów przechodzących przez to samo nieszczęście co Ty. Ale którzy - o ile dotrą na szczyt - wiedzą, podobnie jak Ty, że po Mortirolo już nigdy nie będą musieli obawiać się kolejnej wspinaczki. Jeśli przejdziesz przez ten jeden, poradzisz sobie ze wszystkim.
Deze beklimming is de duivel in eigen persoon die de hoofdrol speelt in een ijzingwekkende horrorfilm. Eng, spannend, maar ook verleidend en aanlokkelijk. Tijdens de weg naar boven wordt angst échte horror. Het is een verschrikkelijke klim. Laat je niet misleiden door het gemiddelde stijgingspercentage van 11.2%. Vrijwel elk deel is (véél) steiler. Zelfs bochten bieden geen verlichting en gaan fors in hoogte omhoog. Net vlak genoeg om het gemiddelde te drukken, te schuin om relaxed te rusten. Afstappen is geen optie. Niet afstappen ook niet. Eventuele rustpunten moet je zorgvuldig plannen. Op de plekken waar je steun hebt van een verdwaald paaltje om in de pedalen te klikken. Lukt je dat niet dan bepaalt deze berg dat jij niet goed genoeg bent om door te gaan. Dat klinkt hard. Maar de Mortirolo kent geen genade. Deze berg is niet voor iedereen. Dat besef je direct als je de dagen ervoor de Stelvio beklimt waar het wemelt van de wielrenners. Op de Mortirolo ben je alleen. Weinig tot geen auto’s en slechts een paar verdwaalde fietsers die dezelfde ellende doormaken als jij. Maar die – mits ze de top behalen – net als jij weten dat ze na de Mortirolo nooit meer bang hoeven te zijn voor een beklimming. Als je deze doorstaat, dan kun je alles aan.
Na początku listopada 2021 roku byłem w tej okolicy. Nie trzeba dodawać, że przełęcz była zamknięta. Droga była czysta aż do pomnika Pantaniego. Od tego momentu tylko lód i śnieg. Ładne strome podejście i byłem jedynym na górze. To też jest w pewnym sensie wyjątkowe. Zjeżdżanie nie jest szczególnie przyjemne. Ze względu na stromą drogę, szybko osiąga się dużą prędkość, natomiast trasa jest bardzo kręta. Trzeba więc często i mocno naciskać na hamulce.
Begin november 2021 was ik in de buurt. Uiteraard was de pas gesloten. De weg was schoon tot het monument voor Pantani. Vanaf dat punt alleen maar ijs en sneeuw. Lekker steile klim en ik was de enige op de berg. Dat is ook wel bijzonder. Afdalen is niet bijzonder fijn. Door de steile weg haal je snel een hoge snelheid, terwijl de route erg bochtig is. Je moet dus vaak en stevig in de remmen.
'Rano przejechaliśmy samochodem z Marone, jeziora Iseo do Edolo. Tam zaparkował samochód na dworcu kolejowym. Plan był Gavia i Mortirolo (z Mazzo). Gavia była fantastyczna i do zrobienia, ze szczytu schodzi się ponad 2000 metrów w około 55 kilometrów do podnóża Mortirolo. Co. Jeden. Bestia. Rzadko kiedy poddawałem się tak bardzo jak na tym stoku. Jeździłem w górę przy 36-34, co było w sam raz. Po drodze zatrzymałem się dwa razy, raz, żeby trochę obniżyć tętno i raz przy pomniku Pantaniego. Cóż, 39-22... Co na to powiedzieć...? Ostatnie cztery zakręty są do zrobienia i dodają skrzydeł. Po wejściu na szczyt euforia była wielka. Zjazd po drugiej stronie w kierunku Monno i stamtąd powrót do Edolo. Ponad 120 km i 3300 hm!
's Morgens vanuit Marone, Iseomeer naar Edolo gereden met de auto. Daar de auto bij het station geparkeerd. Plan was de Gavia en de Mortirolo (vanuit Mazzo). De Gavia was fantastisch en goed te doen, vanaf de top daal je in ongeveer 55 kilometer meer dan 2000 meter tot de voet van de Mortirolo. Wat. Een. Beest. Ik heb zelden zo afgezien als op deze helling. Ik reed met 36-34 naar boven, dat ging net. Onderweg twee keer gestopt, 1x om m'n hartslag iets omlaag te krijgen en 1x bij het Pantani-monument. Tja, 39-22... Wat moet je daar nu van zeggen...? De laatste vier bochten zijn goed te doen en geven je ook wel vleugels. Eenmaal boven was de euforie groot. Afdalen aan de andere kant richting Monno en vandaar terug naar Edolo. Ruim 120 km en 3300 hm!
Konieczne do zrobienia, aby uświadomić sobie nieugięcie, że wspinaczka nie jest dla każdego. Jest stromo, robi się coraz bardziej stromo, a potem ledwie się wypłaszcza. Przetrwanie z zakrętu na zakręt, choć nawet zakręty typu hairpin są wyjątkowo strome. Urocza do rozbicia na i po fajnym zjeździe dobre kombi z tym drugim killerem, czyli Gavią z jej kiepską nawierzchnią.
Een must do om keihard te beseffen dat klimmen niet voor iedereen is weggelegd. Het is steil, wordt steiler en vlakt daarna nauwelijks af. Overleven van bocht naar bocht, al zijn zelfs de haarspeldbochten extreem steil. Heerlijk om op stuk te gaan en na een mooie afdaling een goede combi met die andere killer, de Gavia met zijn slechte wegdek.
Wypożyczyłem rower górski Rossignol w Bormio (Spot-On) za 60 € i zjechałem do Mazzo di Valtellina, skąd rozpocząłem podjazd na Passo della Foppa / Mortirolo. Droga z Bormio do Mazzo (28-30 km) jest urocza (i zjazdowa), można jechać rowerem wzdłuż rzeki Adda na bardzo dobrze utrzymanej Sentiero Valtellina. Podjazd z Mazzo di Valtellina jest absolutnie brutalny, dlatego wybrałem rower górski zamiast szosowego. Nie róbcie tego podjazdu dla widoków czy przyrody, ale dla osiągnięcia szczytu. Samochody na trasie są stosunkowo rzadkie, podobnie jak rowerzyści, co mnie zaskoczyło. Widziałem tylko 3 lub 4 innych kolarzy i rozmowy były raczej krótkie ("Che caldo!",...). Nie mogę sobie wyobrazić jak to jest być grubym sprinterem podczas Giro d'Italia, pozostawać w tyle po wcześniejszej wspinaczce, a potem walczyć o limit czasu na tym Mortirolo. Zjadłem bardzo tani i mile widziany makaron w Rifugio Antonioli, które znajduje się około pół km poniżej szczytu. To co mnie właściwie zabiło to droga powrotna do Bormio: Mazzo jest położone na wysokości 500 m n.p.m., natomiast Bormio leży na wysokości 1200 m n.p.m., więc weźcie to pod uwagę. W kilka letnich dni na wspinaczkę nie są wpuszczane samochody ani motocykle: sprawdźcie informacje z Parku Narodowego Enjoy Stelvio.
I rented a Rossignol mountainbike in Bormio (Spot-On) for €60 and went down to Mazzo di Valtellina, from where I started the ascent to Passo della Foppa / Mortirolo. The road from Bormio to Mazzo (28-30 km) is lovely (and downhill), you can bike along the Adda river on the very well maintained Sentiero Valtellina. The climb from Mazzo di Valtellina is absolutely brutal, hence I chose a mountainbike instead of road bike. Don't do this climb for the views or the nature, but for the achievement of reaching the top. Cars are relatively rare on the climb, as well as fellow bikers which surprised me. I saw only 3 or 4 other riders and the conversations were rather short ("Che caldo!",...). Cannot imagine what it feels like to be a fat sprinter during Giro d'Italia, lagging behind after a previous climb, and then fighting for time limit on this Mortirolo. I had a very cheap and welcome pasta in Rifugio Antonioli, which is located approximately half a km below the top. What actually killed me was the way back to Bormio: Mazzo is situated at 500 m above sea level, while Bormio lies at 1200 m, so take this into account. On a few summer days, no cars or motorbikes are allowed on the climb: check the information from Enjoy Stelvio National Park.
Pierwsze spotkanie ze wspinaczką w kategorii 'ekstremalnie strome'. Po dobrej rozgrzewce ze startem z Bormio, pierwsze kilometry nie są zbyt złe. Najbardziej strome kilometry następują po około 3 kilometrach, a następnie utrzymują się przez kolejne kilometry w okolicach średniej 12%. Te liczby mówią wszystko. Co więcej, rzeczywistość jest jeszcze bardziej skomplikowana. Dozowanie to oczywiście wiadomość. Swoją drogą, nawierzchnia drogi jest dobra, a krajobrazy też całkiem piękne (jeśli jeszcze macie nadwyżkę, by przynajmniej rozejrzeć się wokół siebie).
Eerste kennismaking met een klim in de categorie 'extreem steil'. Na een goede opwarming met vertrek vanuit Bormio vallen de eerste kilometers nog redelijk mee. De steilste kilometers volgen na pakweg 3 kilometer en blijven vervolgens kilometers lang rond 12% gemiddeld hangen. Deze cijfers zeggen genoeg. Bovendien is de realiteit nog lastiger. Doseren is uiteraard de boodschap. Het wegdek is overigens goed en ook de omgeving is best fraai (als je nog overschot hebt om rond je te kijken tenminste).
Jeden z tych 'must do' podjazdów dla każdego rowerzysty. Spodziewałem się, że będzie to potwór... ciężki i trudny, ale wcale tak nie było. Jest to ciężka wspinaczka, ale można dobrać sprzęt, wpasować się w rytm i ułatwić sobie drogę, minąć pomnik Pantaniego i dotrzeć na szczyt.
Niektóre piękne widoki na drodze do góry i wystarczająco dużo drzew, aby chronić trochę od ciepła.
One of those 'must do' climbs for any cyclist. I was expecting this to be a monster... tough and a struggle, but that wasn't the case at all. It is a hard climb, but you can pick you gear and settle into a rhythm and ease your way, past the Pantani monument, and to the top.
Some lovely views on the way up, and enough tree cover to protect a little from the heat.
Mityczna góra, która wydobywa z kolarza to, co najlepsze (lub najgorsze). Przez godzinę nie myśl, tylko stań na pedałach i pedałuj dalej. Dozowanie jest naprawdę kluczowe: znajdź rytm w kierunku swojego maksimum, który możesz utrzymać przez godzinę i gdzie możesz wykorzystać kilka bardzo stromych odcinków. Satysfakcja po niej jest duża głównie z powodu obycia, ale też trzeźwej świadomości, że na pewno nie jest najtrudniejsza. Wskazówka: okrąż Bormio najpierw Mortirolo, a potem Gavia!
Een mythische berg, die het beste (of het slechtste) in de fietser naar boven haalt. Een uur lang niet denken, alleen staan op de pedalen en blijven trappen. Doseren is echt de crux: zoek het ritme tegen je max aan dat je wel een uur kan volhouden en waarbij je in kan spelen op een paar hele steile stukken. Voldoening naderhand is groot vooral vanwege de bekendheid, maar toch ook het ontnuchterende besef dat het zeker niet de zwaarste is. Tip: rondje Bormio met eerst de Mortirolo en dan de Gavia!
Strasznie trudna wspinaczka. Szczerze mówiąc, nie podniosłem go z moimi 53-39 i tylną 30 jako największą. Tuż za termiką odbywało się to za pomocą popychania pedałów. Więc jeśli to zrobisz, weź mniejszy bieg, ponieważ w przeciwnym razie jest to zabójcza wspinaczka. Z mniejszym przełożeniem pewnie też, ale przynajmniej będzie łatwiej.
Een verschrikkelijk moeilijke beklimming. Eerlijk gezegd geraakte ik er niet op met mijn 53-39 en achteraan 30 als grootste. Iets voorbij de thermen was het gedaan met pedaalduwen. Dus als je het toch doet neem dan een kleinere versnelling want het is anders een moordende beklimming. Met een kleinere versnelling waarschijnlijk ook, maar het zal in ieder geval gemakkelijker zijn.
Na takich właśnie kolach jeżdżę na rowerze.
Nie ma kota na punkcie.
Ładnie i stromo, od początku do końca....
Ładne, wąskie uliczki
I żadnych głupich motorów na drodze....
Odpoczynek i porzucenie.
Dit is het soort cols waarom ik fiets.
Geen kat op te zijn.
Lekker steil, begin tot eind...
Lekker smalle baantjes
En geen onnozel motards op de weg...
Rust & afzien.
To wyprzedza erę cyfrową (Strava)! Spektakularnie stromy w czasach, gdy był jeszcze trochę mitem. O Zoncolanie nie było jeszcze mowy. Zdjęcia to skany.
Dat is van voor het digitale (Strava) tijdperk! Spectaculair steil in een tijd dat het nog een beetje een mythe was. Van Zoncolan was nog geen sprake. De plaatjes zijn scans.
Wspinaczka jest stroma, jest trudna, ale może to właśnie reputacja czyni ją jeszcze trudniejszą. Mętna nazwa też robi swoje. W rzeczywistości w Europie można znaleźć wiele trudniejszych podjazdów, ale to niewiele daje, gdy męczysz się na tym podjeździe. Osobiście wspinaczka mi się podobała, ale to jest właśnie ten rodzaj pracy, który lubię (długi i dość stromy). Pod względem wydajności i atletyzmu jest bardzo polecany. Pod względem widoków inne podjazdy wypadają o wiele lepiej.
Ale. każdy rowerzysta musiał choć raz w życiu przejechać tą stroną Mortirolo!
De klim is steil, het is zwaar, maar misschien is het de reputatie die het nog zwaarder maakt. Ook de duistere naam doet een duit in het zakje. Er zijn namelijk genoeg zwaardere beklimmingen te vinden in Europa, maar daar koop je weinig voor als je omhoog aan het zwoegen bent op deze klim. Persoonlijk vond ik de klim wel prettig, maar dit is precies het werk waar ik wel van hou (lang en redelijk steil). Qua prestatie en sportief is het een absolute aanrader. Qua uitzicht scoren andere beklimmingen een stuk beter.
Maar... elke wielrenner moet een keer in zijn leven deze kant de Mortirolo gereden hebben!
Mortirolo... Jeśli 11% czuje się jak ulga...
De Mortirolo... Als 11% als verlichting voelt...
Bestia z góry. Nigdy nie spotkałem się z twardszym. Z każdym kilometrem myślisz o tym, żeby się zatrzymać i nigdy więcej tego nie robić. Dopóki nie osiągniesz szczytu, wtedy myślisz o tym, żeby zrobić to jeszcze raz! Ale jakie to było trudne. Stelvio jest w tym rankingu jako trudniejszy, ale przede wszystkim dłuższy. Na Mortirolo praktycznie nie da się wyzdrowieć. W pierwszej próbie spadłem 4 razy z powodu zerwania się łańcucha na zbyt stromych odcinkach. Dwa dni później zamieniłem swój aluminiowy rower na karbonowy i z nieco mniejszym przełożeniem, i podchodziłem stabilnie, w niskim tempie. Wtedy pokonałbym Stelvio (ok z łatwej strony tym razem) średnio o ponad 3km na godzinę szybciej. Na Mortirolo jest on całkowicie rozebrany. Ale wejście na szczyt jest lecznicze.
Een beest van een berg. Nooit één meegemaakt die zwaarder is. Elke kilometer denk je aan stoppen en het nooit meer te doen. Tot je boven bent, dan denk je aan nog een keer! Maar wat was die zwaar. De Stelvio staat in deze ranglijst als moeilijker, maar vooral langer. Je kan nagenoeg niet herstellen op de Mortirolo. In mijn eerste poging viel ik 4 x vanwege mijn ketting die eraf liep op te steile stukken. Twee dagen later had ik mijn alluminium fietst verruilt voor een Carbon en een iets kleiner verzet en ging het gestaag, met laag tempo omhoog. De Stelvio zou ik vervolgens (ok van de makkelijke kant dit keer) met gemiddeld meer dan 3km per uur sneller afleggen. Op de Mortirolo wordt he volledig uitelkaar getrokken. Maar bovenkomen is helend.
Deze klim doet pijn aan je benen. Mooi hoor maar afzien is het zeker. Twijfelde van te voren nog of ik hem met een 34/28 zou kunnen beklimmen. Erg blij dat ik heb geswitcht naar 34/32. Enige juiste keuze om "normaal' boven te geraken.
Voor iedereen die bovenkomt en geheimtip. Als je bij de T-splitsing linksaf gaat is een paar honderdmeter aan de rechterkant een strade bianchi naar een Agriturista waar ze voor 1,20 heerlijke cappuccino verkopen met gratis een fantastisch bergpanorama erbij. Als je geluk hebt ben je zoals mijn maat en ik alleen en kun je plaatsnemen in een ligstoel met de beentjes omhoog zodat je er extra van kunt genieten.
Wat de klim betreft: ik had mij voorgesteld dat hij superzwaar was. Dat viel mee. Zwaar was het wel maar als je een 30-26 of 30-29 erop hebt kun je mooi rond blijven draaien zodat je je knieën niet aan gort trapt.
Als je goed getraind bent is het goed te doen en kan je ondertussen genieten van het mooie parkoers en al fietsend nog wat foto's maken.
Wij hebben warmgereden vanuit Lovero. Bij de grote weg (SP27)staat de klim met een bord aangegeven. kan niet missen.
Wij hebben afgedaald via de T-splising rechts naar Trivigno (deze weg gaat trouwens eerst nog even omhoog en loopt ook een heel stuk vlak). Dat is een hele mooie rit over de kam. Je komt er niemand tegen en waant je in een soort paradijs met prachtige bergvergezichten. Na het dorpje Trivigno Bassa kun je rechtaf naar Tirano. Dat is een hele mooie technische afdaling met veel kronkelende bochten die op en neer gaat. In september waan je je in de Ronde van Lombardije.
Begin van de klim staat goed aangegeven in Mazzo. Na het begin wordt het al vrij snel heel erg steil, en ook nog eens onregelmatig steil. Met enige regelmaat moest ik staan om de kleinste versnelling (34/32) rond te krijgen. Bergverzet is een must! Na een paar erg steile stukken wordt het na 5 kilometer iets gelijkmatiger steil. Vanaf de samenkomst met de weg vanuit Grossio is het beter te doen. Alleen vanaf bocht 7 tot en met bocht 5 zijn de percentages weer even ruim boven de 10%, daarna uitbollen na de top. Bochten zijn genummerd van (ik meen) 33 beneden tot 1 bovenin.
Niet te vergelijken met de Mont Ventoux of Alpe d'huez. Gaaf om te doen alleen de weg naar Aprica stond niet aangegeven. (of was dat de vermoeidheid?) Na 200 meter dus naar rechts bij de T-kruising! Er zitten nog stukjes van 16% tussen. De afdaling heeft stukken van 25% !!!!
Succes
Met veel stress naar mazzo gereden, uiteindelijk alle stress voor niets. Heerlijk geklommen, was er al vroeg dus helemaal in mn eentje op de berg! Weinig herstelmomenten de eerste kilometers, zelfs niet in de bochten die ook schuin omhoog gelegd zijn. Eenmaal bij de samenkomst met de weg vanuit Grossio ga je als vanzelf omhoog met als beloning de top in mn eentje... wat een rust...
Kortom wees niet bang en ga ervoor! Ik ben geen ervaren klimmer (eerste keer hooggebergte) en woog op dat moment 78kg. Ik had wel eerlijkheidshalve een tripple (30-28)
Tweemaal in 2 dagen gedaan. (koos de eerste maal voor de "verkeerde" ingang vanuit bormio ) daarna een maand niet meer kunnen fietsen om dat ik mijn knieen overbelast had.
Wat ik me het meest herinner is dat ik zo nu en dan in de lach schoot vanwege het belachelijke stijgingspercentage. Toen ik tijdens de klim mijn helm op het wegdek legde zodat mijn man hem (met de auto) op kon pikken hoorde ik zijn slippende autobanden, hij kwam zelfs met vierwielaandrijving moeilijk op gang.
Kort daarvoor had ik de Fedaia en de st Pellegrino gedaan dus ik vond het wel te doen. Alleen die vliegen.....
Ik kan niet uitleggen hoe bang ik was voor deze beklimming. Na eerst alleen de laatste 3 kilometer geklommen te hebben (makkelijkste gedeelte) begon ik toch echt te twijfelen of ik zou bovenkomen. Twee dagen later besloten om hem echt te gaan doen. In het begin zo langzaam mogelijk opgefietst. Heel langzaam in het ritme gekomen. De Mortirolo is superzwaar, maar voor iedereen haalbaar. 's avond enorme pijn aan mijn kniën van de langzame cadans. Deze beklimming is officieel de moeilijkste die ik ook heb gedaan.
7 km/h | 01:44:51 |
11 km/h | 01:06:43 |
15 km/h | 00:48:56 |
19 km/h | 00:38:38 |