Wurzenpass z Riegersdorf to podjazd znajdujący się w regionie Karyntia. Ma długość 7 km i pokonuje 562 metrów w pionie ze średnim nachyleniem 8.1%, co daje wynik trudności 676. Najwyższy punkt znajduje się na wysokości 1071 metrów nad poziomem morza. Użytkownicy climbfinder opublikowali 6 recenzje tego podjazdu i zamieścili 9 zdjęcia.
Nazwy dróg: B109 & Wurzenpass Strasse
Witamy! Jeśli chcesz się czymś podzielić koniecznie aktywuj Twoje konto. Mail weryfikacyjny znajdziesz w swojej skrzynce pocztowej.
Jeśli chcesz przesłać swoje zdjęcia, musisz założyć konto. Zajmuje to tylko 1 minutę i jest całkowicie darmowe.
Koszmar, w Polsce mówi się na takie podjazdy " kurwa Mać, jaki wpierdol"
Celem naszym była słowenia vrsič i mangart. Jechaliśmy z sakwami na ciężko, myślałem że urwę łancuch, 20 kilka procent zabijało z każdą minutą. To podjazd dla największych twardzieli, kozaków. To prawdziwy wpierdol!
Podjazd jest najbardziej znany (lub niesławny) z kreski 17%. Od Słoweńca dowiedziałem się, że może być bardziej stroma, ale 17% to maksymalna dozwolona przez prawo wartość, więc nie wolno im wskazywać wyższej. Nie mam pojęcia, czy to prawda. Poza tym droga jest dość zatłoczona samochodami, a widoki nie są super. Na szczęście można przejechać do Słowenii, więc nie trzeba zjeżdżać tą samą stromą drogą. Zdecydowanie fajna trasa, jeśli jesteś w okolicy, ale zdecydowanie nie zamierzam robić tego po raz drugi.
De klim is vooral bekend (of berucht) vanwege de streep van 17%. Ik begreep van een Sloveen dat het wellicht steiler is, maar dat 17% het maximaal wettelijk toegestane is, dus dat ze niet hoger mogen aangeven. Geen idee of het waar is. De weg is verder vrij druk met autos, en het uitzicht is niet super. Je kan gelukkig wel doorrijden naar Slovenië, waardoor je niet dezelfde steile weg hoeft af te dalen. Absoluut leuk om af te strepen als je in de buurt bent, maar ik ga het zeker geen tweede keer doen.
Bardzo trudny podjazd, szczególnie w połowie dystansu z 1km 17%, wydaje się, że ten kilometr nie ma końca.
Enorm zware beklimming vooral in het middenrif met 1km aan 17%, aan deze kilometer lijkt geen einde te komen.
Jako małe dziecko często pokonywałem tę przełęcz samochodem. W mojej pamięci wypalił się obraz gotujących się Ład Zastava'ów i Fiet'ów wzdłuż drogi.
Po przejechaniu rowerem przez Austrię i tak trzeba było załatwić tę przepustkę. Po drugiej stronie była piękna Słowenia z Planicą i przełęczą Vrsic, więc mogłem pojechać fajnym skrótem do Włoch, by zjeść pizzę w Tarvisio.
Wcześnie na rower, bo znowu będzie bardzo gorąco, z domu jest 45 kilometrów do granicy na szczycie góry. Podejście już kilka razy wymaga mocnych nóg, ale to głównie cieszenie się Rosentalem i spokojnymi drogami. Wspinaczka odbywa się w lesie i nie wygląda zbyt groźnie, nic bardziej mylnego. Po wyjechaniu na drogę zostaję wyprzedzony przez kilku lokalnych kolarzy 150 metrów przed niesławnym zakrętem pod kątem prostym; najbardziej stromy jest dopiero przed nami - krzyczy numer 1; Ich weiss - mówię zrezygnowany.
Kiedy skręcisz w prawo, zobaczysz przed sobą ścianę; 800 metrów prosto w górę.... znak przed samochodem'radzący wrzucenie samochodu na pierwszy bieg mówi wszystko.
Wychodzę z zakrętu i po 25 metrach widzę na liczniku kilometrów: 23%, kopię tyłek i jadę dalej z prędkością 4,5 km/h.
Cierpienie z dużych liter, to nie było to, do czego kolarstwo zostało stworzone myślę. Jadę dalej i na krótko spłaszcza się do 15%... potem kolejny odcinek 20+ i pojawia się muzeum bunkrów.
Przełęcz nie jest długa i naciskam, bo chcę być na szczycie w ciągu godziny. Przy lekkim zjeździe naprawdę czuć napięcie na nogach, kolejny zakręt w prawo i zabawa trwa. Tym razem maksymalnie 18% i świadomość, że z 500 metrów jest się na szczycie płaskowyżu....
Ten 18% nie był właściwie taki zły. Na szczycie toczy się relaks do granicy, a ponieważ nie ma już kontroli, jadę dalej, szybko wyprzedzając samochód, bo nie chcę go mieć przed sobą.
Zjazd do Podkorena jest krótki i zacięty, dzięki temu, że zakręty mają dobrą widoczność mogę zjeżdżać z prędkością błyskawicy, a na punkcie widokowym zatrzymuję się na chwilę, aby podziwiać widok na FIS-owską nartostradę Kranska Gora. W dole skręcam w prawo w drodze do Włoch i pędzę przez dolinę wzdłuż Sawy. Wijąc się przez dolinę Valromana dławi się w dół do Tarvisio, aby cieszyć się zasłużonym makaronem na tarasie.
2 lata później odwracam trasę, nawierzchnia drogi na Wurzenpass jest fatalna i zagraża życiu, na szczęście od tego czasu została wyremontowana, ale tego zjazdu nie polecam. Wspinaczka dla samobiczowania i naprawdę powinieneś wybrać 40-kilometrowy objazd....
Als klein kind was ik al vaak met de auto over deze pas geweest. Het beeld van kokende Lada Zastava's en Fiet's langs de weg stond in mijn geheugen gebrand.
Eenmaal fietsend door Oostenrijk moest deze pas toch beslecht worden. Aan de andere kant het mooie Slovenie met Planica en de Vrsic pas en ik kon zo mooi binnendoor naar Italie om in Tarvisio een pizza te eten.
Al vroeg op de fiets want het zou weer erg warm worden, vanuit huis is het 45 kilometer naar de grens boven op de berg. De aanloop vraagt al een paar keer om sterke benen, maar het is vooral genieten van het Rosental en de rustige wegen. De klim ligt in het bos en het ziet er niet echt vervaarlijk uit, niets is minder waar. Eenmaal op weg wordt ik een 150 meter voor de beruchte haakse bocht naar rechts ingehaald door wat lokale rijders; het steilste moet nog komen man roept nummer 1; Ich weiss zeg ik berustend.
Als je dan rechtsaf draait zie je een muur voor je; 800 meter recht omhoog.... een bord voor de auto's met het advies om de auto in de eerste versnelling te zetten zegt genoeg.
Ik kom de bocht uit en na 25 meter zie ik op mijn odometer: 23% staan, ik trap me een bult en ga met 4,5 km/h verder.
Afzien met hoofdletters, dit was niet waar fietsen voor bedoeld was denk ik. Ik ploeter door en het vlakt even af naar 15%... dan nog een stuk 20+ en het bunkermuseum komt in zicht.
De pas is niet lang en ik zet aan want ik wil wel binnen een uur boven zijn. Als je dan even een stukje afdaalt voel je pas echt de spanning op je benen, een volgende draai naar rechts en het feest gaat weer verder. Deze keer maximaal 18% en de wetenschap dat je met 500 meter boven op het plateau bent....
Die 18% viel eigenlijk wel mee. Boven rol je relaxt naar de grens en omdat er geen controle meer is fiets ik lekker door, ik haal nog snel een auto in want die wil ik niet voor me hebben.
De afdaling naar Podkoren is kort en heftig, doordat de bochten goed zicht hebben kan ik razendsnel afdalen en stop ik even bij het uitzichtspunt om te genieten van de blik op de FIS piste van Kranska Gora. Beneden draai ik naar rechts op weg naar Italie en suis door het dal langs de Sava. Slingerend door het Valromana dal gas erop naar Tarvisio om te genieten van een welverdiende pasta op een terrasje.
2 jaar later ga ik de route andersom, het wegdek van de Wurzenpas is verschrikkelijk en levensgevaarlijk, gelukkig is het inmiddels gerenoveerd maar deze afdaling is niet aan te raden. Een klim voor zelfkastijding en eigenlijk moet je gewoon de 40 kilometer omweg kiezen....
Po łagodnym podejściu, po podwójnym hairpinie, nagle stajesz twarzą w twarz ze ścianą: 1 kilometr 17%. Tylko bardzo silni lub ci, którzy świetnie radzą sobie z kręceniem najmniejszego młynka, wejdą tu za jednym zamachem. Wspaniałe rozpoczęcie trasy Three-Länder Tour.
Swoją drogą, nie najpiękniejsza wspinaczka; pod względem urody nawet najmniejsza z całej trasy....
Na rustige aanloop sta je na een dubbele haarspeldbocht opeens oog in oog met een muur: 1 kilometer 17%. Alleen de heel sterken of degenen die heel goed het kleinste molentje kunnen ronddraaien komen hier in een keer boven. Een mooi begin van de Dreiländertour.
Overigens niet de mooiste klim; qua schoonheid zelfs de minste klim van het hele rondje...
7 km/h | 00:59:44 |
11 km/h | 00:38:01 |
15 km/h | 00:27:52 |
19 km/h | 00:22:00 |