Słynny podjazd |
2 serpentyn |
#21 najtrudniejsze wzniesienie w regionie Walencja |
#47 wzniesienia z największym przewyższeniem w regionie Costa Blanca |
#97 najdłuższe wzniesienie w regionie Costa Blanca |
#7 Średnio najbardziej strome wzniesienie w regionie Walencja |
Xorret del Cati z Castalla to podjazd znajdujący się w regionie Costa Blanca. Ma długość 3.8 km i pokonuje 444 metrów w pionie ze średnim nachyleniem 11.6%, co daje wynik trudności 573. Najwyższy punkt znajduje się na wysokości 1097 metrów nad poziomem morza. Użytkownicy climbfinder opublikowali 4 recenzje tego podjazdu i zamieścili 11 zdjęcia.
Nazwa drogi: CV-817
Witamy! Jeśli chcesz się czymś podzielić koniecznie aktywuj Twoje konto. Mail weryfikacyjny znajdziesz w swojej skrzynce pocztowej.
Jeśli chcesz przesłać swoje zdjęcia, musisz założyć konto. Zajmuje to tylko 1 minutę i jest całkowicie darmowe.
Podjazd, który przez około 3 km, pomimo 36/34 narzuca trochę zygzakowania (przynajmniej na mnie) Absolutnie trzeba spróbować. Wyzwaniem dla niektórych było nie postawienie stopy na ziemi
Salita che per 3km circa, nonostante il 36/34 impone alcuni pezzi a zigzag (almeno a me) Assolutamente da provare. La sfida per alcuni, era non mettere piede a terra
Krótka wspinaczka, ale naprawdę zabójcza. Jeśli masz jeszcze oddech, to 1 złota rada. Ciesz się piękną scenerią i widokami. Podjazd znajduje się w pięknym środowisku rowerowym, a pogoda jest zwykle przyjemna, ale latem bardzo gorąca. Sama wspinaczka jest bardzo trudna przez pierwszą połowę, ale wciąż wykonalna. Po 1,5 km zaczyna się nieszczęście z kawałkami około 20%.
Een korte klim maar een echte killer. Als je adem over hebt dan 1 gouden raad. Geniet van de prachtige omgeving en uitzicht. De klim situeert zich in een prachtige fietsomgeving en het weer is er meestal aangenaam maar zeer warm in de zomer. De klim zelf is de eerste helft al zeer zwaar maar nog te doen. Na 1,5 km begint de ellende met stukjes rond de 20%.
Krótka, ale bardzo trudna wspinaczka! Tak mi się wydawało, kiedy wczoraj robiłem to po raz pierwszy, mimo że był pochmurny i chłodny zimowy dzień, około 5-10°. Być może trudność wspinaczki sprawiła, że nie postrzegałem otoczenia w ten sam sposób, ponieważ byłem bardzo skoncentrowany na wysiłku 😅 Ale zdecydowanie było warto!
Szkoda, że na przełęczy brakuje oznakowania, na które zasługuje, więc jesteś świadomy, że wszystko zaczęło się już od rampy powitalnej między 10-15%. W każdym razie pierwsze półtora kilometra jest całkiem znośne.
Ruch jest praktycznie zerowy (co należy przyjąć z zadowoleniem), a widoki są ładne, z dużą ilością sosen dookoła. Przełęcz jest bardzo prosta, w przeciwieństwie do większości przełęczy w Walencji, z zaledwie 2-3 "podkowiastymi" zakrętami, i to całkiem otwartymi.
Nie byłem w najlepszej formie i ukończenie podjazdu bez stawiania nogi na ziemi było sporym osiągnięciem. Jak już mówiłem, początek był znośny (jeszcze bez skumulowanego zmęczenia), ale po 2 km czujesz, że brakuje ci powietrza i siły w nogach. Ciągła walka psychiczna!
Kiedy widzisz na Garminie Edge'a o nachyleniu 22% czujesz, że "męczysz się" i że to nie żart, że robisz coś, co jest nie lada wyczynem!
Od 2 do prawie końca, jak już powiedziałem, jest druzgocąco, ze średnim kilometrem ponad 15%. W pewnym momencie robisz "esy" i wąż prawie na końcu, ponieważ twoje siły słabną. Rower nie wydaje się robić żadnych postępów, a dystans na komputerze nie wydaje się rosnąć, ale nie zostało już wiele...
Kiedy docierasz na szczyt, gdzie są tylko znaki szlaków turystycznych i budynek (nie wiem, co to było), czujesz wielką osobistą satysfakcję z tego, że udało ci się osiągnąć wielkie małe wyzwanie (nie wspinasz się na takie podjazdy codziennie) i że twoje płuca otworzyły się całkowicie po wysiłku, eliminując wszystko, co pozostało 😀.
Następnie nadszedł czas, aby zmierzyć się z przyjemnym zjazdem w kierunku Petrer, który nie jest zbyt techniczny. Nie dotarłem do tego miasta, zawracając kilka kilometrów później i wspinając się na "contrapuerto", nieco bardziej znośne niż drugie zbocze. Gdy ponownie dotarłem na szczyt, nadszedł czas, aby się zatrzymać i naładować baterie!
Subida corta pero durísima! Así me lo pareció a mi cuando la hice por primer avez ayer mismo, aún teniendo en cuenta que era un día nublado y fresco de invierno, en torno a los 5-10°. La dureza de la subida quizás me hizo no percibir el entorno del mismo modo al estar muy concentrado en el esfuerzo 😅 Pero mereció la pena sin duda!
La pena es que al puerto le falta la señalización que merece, así que eres consciente de que la cosa ya ha empezado con la rampa de bienvenida entre el 10-15%. En cualquier caso, el 1er km y medio es bastante llevadero.
El tráfico es prácticamente nulo (lo cual es de agradecer) y las vistas bonitas con bastantes pinos alrededor. El puerto es muy rectilíneo a diferencia de la mayoría que veo en Valencia, con tan solo 2-3 curvas de "herradura" y bastante abiertas además.
No llegaba en mi mejor momento de forma y fue un logro poder completar la subida sin plantar pie en tierra. Como decía, el inicio llevadero (sin fatiga acumulada aún) pero a partir de los 2km's ya sientes que te falta el aire y fuerza en las piernas. Es ahí cuando ves algunas de las múltiples pintadas a ciclistas pro que hay y que se repiten a lo largo de la ascensión, entre ellas a Contador o Vingegaard, lo cual sirve de algún modo como punto de motivación. Una constante pelea mental vaya!
Cuando ves en el Garmin Edge hasta un 22% de pendiente sientes que estás "agonizando" y que no es broma, que la empresa que estás realizando no es moco de pavo!
Desde el 2 hasta prácticamente el final, como decía, es demoledor, con un km por encima del 15% de media. En algún momento haces "eses" y serpenteas casi al final porque las fuerzas flaquean. Parece que la bici no avanza ni los metros de distancia aumentan en el ciclocomputador, pero ya queda poco...
Cuando llegas a la cima, en la que solo hay carteles de rutas de senderismo y un edificio (que no se que era), sientes la gran satisfacción personal de haber conseguido un pequeño gran reto (no subes puertos así todos los días) y que desde luego los pulmones se te abren por completo tras el esfuerzo realizado, eliminando así todo lo que sobra en ellos 😀
Es momento entonces de afrontar un bonito descenso dirección a Petrer no muy técnico. No llegué hasta esta población, dando media vuelta varios km's después y subiendo pues el "contrapuerto", un poco más llevadero que la otra vertiente. Una vez llegué a la cima de nuevo, turno de la parada para reponer energías!
Niewiarygodna wspinaczka.
Podbieg jest piękny, z krętymi drogami między gajami oliwnymi i spokojnymi drogami. Jest tam super krótki stromy odcinek 20% (według znaku przy drodze), który sygnalizuje właściwy początek wspinaczki.
Po pierwszym stromym odcinku, wypłaszcza się i kontynuuje stosunkowo łatwo z płytkimi nachyleniami przez pierwszy 1km-1,5km. W tym pierwszym odcinku ma się bardzo dobry widok na okolicę, mimo że nie jest się bardzo wysoko, bo drzewa nie są jeszcze bardzo gęste. Droga prowadzi prosto od bazy, aż do momentu, gdy za prawym zakrętem pojawią się pierwsze strome rampy.
Gdy trafisz na stromy odcinek, robi się dość brutalnie. Jest to 2-kilometrowy odcinek o średniej prędkości 15%, z podjazdami do 20%-22% (o czym informują malowidła na drodze). Zazwyczaj są odcinki, na których możliwe jest krótkie odreagowanie, ale podjazdy następują po sobie bardzo szybko. Jest kilka zakrętów, ale bardzo strome fragmenty są na kawałkach prostej drogi, raczej nie po zakrętach. W tej części wspinaczki drzewa są znacznie gęstsze, ale widoki na okolicę stają się coraz bardziej niesamowite, im wyżej się wspinasz.
Po ostatnim stromym odcinku droga skręca w prawo i bardzo się wypłaszcza, gdzie ostatnie 200-300m do szczytu jest błogosławieństwem po szalonych stromych nachyleniach. Ze szczytu nie ma tak naprawdę zbyt ładnego widoku, ale krótką wędrówką od szczytu można dojść do punktu widokowego (chyba). Zejście do Petrera jest całkiem przyjemne i niezbyt uciążliwe, z ładnymi widokami na zupełnie niezamieszkane lasy.
Jest to niesamowita wspinaczka, z ładnymi widokami między drzewami, bardzo spokojnymi drogami i ogromnym wyzwaniem.
Incredible climb.
The run-in is beautiful, with winding roads between olive groves and calm roads. There's a super short steep section of 20% (according to a sign next to the road) which signals the actual start of the climb.
After the first steep section, it flattens out and continues relatively easily with shallow gradients for the first 1km-1.5km. In this first section, you get a very good view of the surrounding areas despite not being very high, as the trees are not very dense yet. The road continues straight from the base, until the first steep ramps appear around a right hand corner.
Once you hit the steep part it gets quite brutal. It's a 2km section at an average of 15%, with ramps up to 20%-22% (which are handily indicated by road paintings). There are usually sections where short recovery is possible, but the ramps follow each other very quickly. There are a few turns, but the very steep parts are on pieces of straight road, not really around the corners. In this part of the climb the trees are quite a lot denser, but the glimpses of the countryside get more incredible the higher you climb.
After the final steep section, the road turns to the right and flattens out a lot where the last 200-300m to the top are a blessing after the crazy steep gradients. There isn't really a very nice view from the top, but a short hike from the top you can reach a viewpoint (I think). The descent to Petrer is quite nice and not too tricky, with nice views of completely uninhabitated woodland.
This is an incredible climb, with nice views between the trees, very quiet roads, and an enormous challenge.
7 km/h | 00:32:49 |
11 km/h | 00:20:53 |
15 km/h | 00:15:18 |
19 km/h | 00:12:05 |